sobota, 31 sierpnia 2013

Zakopane

Zakopane

Dzień 10.06.2013r. był dniem wyjazdu na naszą pierwszą dłuższą wycieczkę. Miejsce docelowe - Zakopane. Już na początku rozpoczęła się walka o dominację - bowiem kto bardziej zasługuje na miejsce z tyłu autokaru? Spór wygrałyśmy, a chłopcy z klasy matematycznej powędrowali na przód. Siedem i pół godziny jazdy, która była wyjątkowo męcząca ze względu na przewodnika, który opowiadał o każdym - za przeproszeniem - zadupiu. Kiedy dotarliśmy do Zakopanego, udaliśmy się na Gubałówkę. Powiem szczerze - było niemiłosiernie gorąco (przynajmniej mi). Zjechaliśmy kolejką krzesełkową i przejechaliśmy na Krupówki. Niestety na zakupy mieliśmy zaledwie 1hZakwaterowaliśmy się w Murzasichle nie dużym miasteczku, położonym w bardzo malowniczej okolicy. Obiadokolacja była nawet nawet. Ok. 20 przygotowano dla nas ognisko. O 23.00 rozpoczęła się cisza nocna, ale to nie oznacza, że wszyscy poszliśmy spać.
Rano wyruszyliśmy na Wodogrzmoty Mickiewicza. Było tam pięknie. Później poszliśmy do schroniska "Roztocze", było warto, bo widoki nieziemskie. Zanim pojechaliśmy do Doliny Strążyskiej odwieźliśmy część grupy do ośrodka. W Dolinie Strążyskiej schodząc z Siklawicy złapała nas ulewa. Do autokaru trafiliśmy przemoczeni, zziębnięci i wściekli. Dzień zakończyła Posiada Góralska. Historyjki były w większości dla mnie nie smaczne i dla niektórych nie zrozumiałe. Czekała też na nas przykra zmiana planów ponieważ, kręgle i basen zostały odwołane. Spać zatem poszliśmy w niezbyt dobrych humorach.
Przygotowania do odjazdu zajęły nam cały ranek. Zanim pożegnaliśmy Tatry, odwiedziliśmy jeszcze Krupówki. Połowa drogi prowadzącej do domu minęła normalnie wśród gadania i śmiechu. Koszmar zaczął się razem ze śpiewaniem. Przewodnik uznał za punkt programu katowanie naszych uszu disco-polo. Puszczał je korzystając z niezawodnego zestawu cegła + mikrofon. Zaczęłam podejrzewać go o nadprzyrodzone zdolności. Facet miał niesamowity słuch. Żaden nasz szept nie umkną jego uwadze, natomiast naszych przeraźliwych krzyków nie słyszał. 
Mimo : dziwnych opowieści, przemokniętych ubrań, chamsko puszczanego disco, chciałabym to powtórzyć.
















środa, 26 czerwca 2013

 Warszawa II

Dnia 22 kwietnia pojechaliśmy na warsztaty językowe do Warszawy. Mowa tu oczywiście o warsztatach z j. angielskiego prowadzonych przez rodowitego Brytyjczyka. Po niecałych dwóch godzinach jazdy mogliśmy wejść do OSIRu. No i klops, okazało się, że jesteśmy za wcześnie.  Przesiedzieliśmy tę nieszczęsną godzinę jedząc, pijąc, grając na telefonie lub oglądając Modę na Sukces. W końcu doczekaliśmy się i razem z inną grupą zasiedliśmy na sali Konferencyjnej. Wtedy wpadł prowadzący. Był on...cóż... wręcz przerażająco żywiołowy. Krzyczał, biegał, atakował ściany i rzutnik - po prostu miotał się po całej sali. Wiele osób zaszokował, jeszcze innych rozbawił, ale wydaje mi się, że na pewno każdego zaskoczył. Z powrotem zapakowaliśmy się do naszego niedużego autokar. Cel-Galeria Mokotów. Większość dziewczyn była zachwycona perspektywą wielkich zakupów. i Faktycznie - ja to bym nazwała "szoping" chyba się udał przynajmniej większości. Ja osobiście stałam się posiadaczem jedynie Coca-Coli i Vanilli, która swoją drogą była pyszna. Wieczorem z radością dojechaliśmy na Błonie i rozeszliśmy się do domów. 
                                                                                                                       By Julia Bolesławska

















ka
  

Dzień Kobiet

 Dzień Kobiet :D

8 marca zajęłyśmy się organizacją naszego dnia w szkole. Zrobiliśmy tradycyjnie kawiarenkę i ja Julka i Magda przygotowałyśmy audycję radiową. Od Szymona nie wymagałyśmy prezentów, więc stwierdziłyśmy, że wybierzemy się na lodowisko do Lublina. Niektórzy łyżwy mieli pierwszy raz na nogach ale niektórzy śmigali jak zawodowcy. Później tradycyjnie na zakupy tym razem do galerii "Plaza" gdzie spędziłyśmy ok. dwóch godzin. Ogólnie no to było spoko.